sobota, 10 stycznia 2015

Pierwsza podroz do Polski

Rocky ma juz pierwsza podroz do Polski za soba. Odbylismy ja samochodem, jednak obawialismy sie jak zniesie tyle godzin w aucie.  Nasze obawy zwiazane byly z jego choroba lokomocyjna, przez ktora Rocky zle znosi jazde samochodem.
Aby przygotowac sie do tej wyprawy, w pierwszej kolejnosci odwiedzilismy naszego weterynarza. Dobral on odpowiednie leki na chorobe lokomocyjna, w odpowiedniej dawce. Nastepnie zostalo nam pakowanie i kapiel Rockiego.
Najwazniejsze bylo spakowanie jego pokarmu, przysmakow oraz innych potrzebnych akcesoriow. Zabralismy ze soba caly jego ekwipunek, a mianowicie: lozko, bez ktorego nie zasnie; misek, do ktorych jest bardzo przywiazany ;-) maty, na ktorej uwielbia bawic sie swoimi zabawkami; szczotke itp. Jednym slowem, cala torba nalezala do Rockiego...
Kolejnym krokiem byla kapiel... Rocky nie przepada za nia, jednak tego dnia byl wyjatkowo spokojny. Kapiel ta odbyla sie dzien przed wyjazdem, gdyz chcielismy aby przy pierwszym spotkaniu z rodzina, zrobil jak najlepsze wrazenie. 
Nadszedl dzien wyjazdu... Wstalismy bardzo wczesnie rano, o godz 02.00 nad ranem. Rocky nie zdawal sobie sprawy co sie dzieje... Krzatanina, ostatnie pakowanie... Nie przeszkadzalo mu to jednak. Robiac przerozne fikolki, zapraszal nas do zabawy ;-)
Jak zalecil weterynarz, pol godziny przed podroza, dalismy Rockiemu tabletki, nie karmiac go przy tym przed tak dlugo jazda. I tak oto nasza przygoda sie rozpoczela...
Po wejsciu do samochodu, nasz Pupil w swojej budzie, po dwoch minutach zasnal... ufff... Odetchnelam z ulga...
Kiedy dotarlismy do tunelu, Rocky odrazu podniosl glowe i zaczal rozgladac sie dookola... Na szczescie nie trwalo to dlugo i w niedlugim czasie ponownie zapadl w sen. 
Nasza podroz trwala 10 godzin, z kilkoma przerwami na krotkie spacery. Nasz kochany "Mruczus" podczas tego wyjazdu byl bardzo spokojny i grzeczny. Moje obawy byly niepotrzebne, a Rocky spal spokojnie lub lezakowal obserwujac widoki.
I w taki oto sposob nasza podroz dobiegla konca... Dotarlismy do Polski, a Rocky przy spotkaniu z rodzina byl bardzo podekscytowany nowym miejscem i nowo spotkanymi ludzmi...
Po dlugim, meczacym dniu, ulozyl sie wygodnie w swoim kaciku...

1 komentarz:

  1. Super, że się udało bezboleśnie! Niektóre psy nie lubią podróżować, nasze same wchodzą do samochodu i zagrzewają silnik do jazdy :) Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń